Ściąganie tekstów będzie możliwe po zarejestrowaniu się i zalogowaniu.

To prywatna strona. Nie wysyłam żadnych reklam ani spamu.

Mózg pełen myśli

Kategoria:

Tadeusz Franciszek Meszko urodzony w Sławnie 1957 roku operator filmowy, grafik komputerowy, pisarz. Studiował na kierunku operatorskim (Realizacja obrazu telewizyjno-filmowego) na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Montażysta filmowy, fotograf w Teatrze im. J. Kochanowskiego w Opolu. Specjalista od komputerowego składu publikacji DTP (programy Adobe, Page Maker, PhotoShop, In Design, Corel Draw, 3DStudio). Autor powieści „J. H. W. H. (2000) oraz dwutomowej „2012: Gniew Ojca” (2009 i 2010) a także zbioru opowiadań „Tryptyk bez kolorów” (2000). Członek bydgoskiej grupy literackiej GLEJT.
O sobie mówi:
Z fantastyką związany jestem od dnia urodzenia. 4 października 1957 - czy muszę przypominać, z jakim wydarzeniem w podboju Kosmosu jest ta data związana? Pierwsze lata życia nie wyzwoliły mnie z cienia tego faktu, gdyż rodzice przezywali mnie "sputnik". Mieszkaliśmy najpierw w Sławnie, a później w Szczecinku. Gdy umiałem już czytać i pochłaniałem nocami wiele książek, mama zaprowadziła mnie pewnego dnia do krawca. Znała go dobrze, gdyż pracowała w sklepie z pasmanterią, gdzie często robił zakupy. Nie był to zwykły krawiec - to był krawiec-astronom Adam Giedrys. Od piątej klasy szkoły podstawowej, do czasu ukończenia liceum ogólnokształcącego - dwa razy w tygodniu chodziłem na spotkania z gwiazdami. W grupie kilkunastu osób, na poddaszu wysokiej kamienicy rozmawialiśmy o początkach Wszechświata i wersjach jego końca. Bardzo często wdrapywaliśmy się po drewnianych schodkach wyżej, do obserwatorium wybudowanym dzięki upartości krawca-astronoma, by sprawdzić teorię w praktyce. A po spotkaniach, często grubo po północy, wracałem przepięknym parkiem z jednego końca miasta na drugi do domu - idąc brzegiem wąskiego, rynnowego jeziora Trzesiecko - zapatrzony w mrugające gwiazdy. Zimą wędrówki były krótsze, gdyż mogłem iść skrótem - poprzez zamarznięte jezioro.
Gdy zacząłem studia na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach - kierunek operatorski, sądziłem że moja droga z fantastyką ograniczy się jedynie do biernego konsumowania, ograniczając aktywność do wyboru co warto, a czego nie warto czytać lub oglądać. Pamiętam pierwszy numer "Fantastyki" w kioskach. Nie kupiłem go, gdyż zraziła mnie komiksowa okładka.
Nie dane mi jednak było na długo odejść od fantastyki. Przypadek - i Śląski Klub Fantastyki - sprawił, że ponownie wprowadzono mnie na jej orbitę. Było to w roku 1984, a akcja rozgrywała się w pomieszczeniach, gdzie studiowałem. Spóźniony wbiegłem do sali na zajęcia... i stanąłem oniemiały. Zamiast studentów i wykładowcy, zastałem wypełnioną po brzegi zaciemnioną salę, z poświatą kilku monitorów. Nie mogłem oderwać wzroku od obrazów płynących z ekranu. W systemie VHS wyświetlano film Blade Runner Ridleya Scota. Wpadłem w orbitę fantastyki - z całym jej bogactwem, a także mieliznami.
W pełni wróciły młodzieńcze pasje. Zawsze we mnie drzemały. Film zaliczeniowy pierwszego roku poświęciłem impresji na temat Adama Giedrysa (1980 - Pan Adam), a trzeci rok zaliczyłem dzięki malarskiej etiudzie, łączącej elementy fantasy i science-fiction (1982 - Tęsknota).
Teraz jednak przeniosłem się na niwę literatury. Nie wiem, które opowiadanie powinienem uznać za debiut literacki? We wrześniu 1984 roku w dwóch miesięcznikach wydrukowano moje opowiadania. Miesięcznik "Opole" wydrukował "Proszę Pana, Panie Generale", a "Przegląd Techniczny" "Mózg pełen myśli". Później był II konkurs "Fantastyki" i opowiadanie "Pożeracz szarości" (1/1987) oraz "SFera" z opowiadaniem "Opowieść weselna" (1/1988). Kilka dni temu odnalazłem umowę autorską na opublikowanie opowiadania "Soki życia" w antologii Prawo sępów - ale nie wiem czy została wydana? Były także finalizowane plany wydania zbioru opowiadań w Alma Press, lecz to był już 1989 rok i zmiany gospodarcze, które urwały realizację wydania. Przez wiele następnych lat zmuszony zostałem do myślenia o dachu nad głową i strawie w misce. Zdarzały się chwile, gdy mając więcej pieniędzy, próbowałem wrócić do życia z pisania, lecz bez stałych rezultatów.
W 2000 roku Zespół Ostatnich Romantyków „ZOR-BA” oraz Agencja „RF” wydała zbiór moich opowiadań Tryptyk bez kolorów oraz nowelę J.H.W.H. W 2006 roku zacząłem pracę nad książką o szczycie aktywności słonecznej w 2012 roku. A że termin ten nałożył się z przewidywanym przez Majów końcem świata - powstała 2 tomowa książka katastroficzno-sensacyjno-naukowa o słońcu i postawach wobec kresu cywilizacji: 2012: gniew ojca. Pierwszy tom (Dzieci Słońca) ukazał się na rynku księgarskim w listopadzie 2009 roku, drugi (Dzieci Boga) w kwietniu 2010 roku.
Obecnie, po niemal 40 lat, wróciłem do źródeł - zacząłem pracę nad cyklem książek popularno-naukowych Byty małe i duże. Pierwsze dwie są poświęcone genetyce (Klucz do DNA oraz Matryca duszy), trzecia to próba zrozumienia istoty życia (Pęd do życia), czwarta i piąta to opisania praw rządzących wszechświatem (Ogólne równanie względności oraz Bramy wszechświata). W planach dalsze.
Jak również powrót to beletrystyki: powieści Opowiedz mi wędrowcze (w połowie już napisana, stan na kwiecień 2012) oraz Soki życia (w konspekcie od 30 lat)