Ściąganie tekstów będzie możliwe po zarejestrowaniu się i zalogowaniu.

To prywatna strona. Nie wysyłam żadnych reklam ani spamu.

Omówienie marcowego numeru NF

Marzec to miesiąc, w którym nie tylko wiosna ma swój początek. W tym samym czasie, za sprawą poznańskiego Pyrkonu, rozpoczyna się również sezon konwentowy. Konwenty to dla miłośników fantastyki nie lada gratka, gdyż mogą się spotkać zarówno z innymi fanami, jak i twórcami, a to zawsze wiąże się z szansą na podjęcie dyskusji na różnorodne tematy. Chociażby na temat tego, jaka książka wydana w ostatnim okresie zasługuje na największą uwagę oraz jacy pisarze są największą nadzieją fantastycznego grajdołka na najbliższe lata. Właśnie w tych dwóch kategoriach (Książka Roku, Reflektor) „Nowa Fantastyka” postanowiła przyznać swoją nagrodę. Trochę to dziwne, że największe i najstarsze polskie czasopismo fantastyczne zdecydowało się na utworzenie takiego wyróżnienia dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w marcowym numerze „NF”, ale to tylko niewielki procent jego zawartości. Pora przejść do właściwej części omówienia.

Publicystyka

Dział publicystyczny otwiera artykuł Przemysława Pieniążka, w którym autor przybliża różne wersje historii o wielkim potopie, a także spekuluje, jak będzie wyglądało filmowe widowisko o Noem w reżyserii Darrena Aronofsky'ego. O ile pierwsza część oparta na wierzeniach i legendach wielu kultur zasługuje na uwagę, o tyle drugą spokojnie można sobie darować. Podobnie jest w przypadku tekstu Adama Siennicy, wynotowującego seriale powstałe na podstawie filmów pełnometrażowych oraz zbierającego plotki na temat tych, które mogą w przyszłości powstać.

W dalszej kolejności znajduje się wspomniany we wstępie materiał Marcina Zwierzchowskiego na temat Nagrody „Nowej Fantastyki” i druga część artykułu Marka Grzywacza, dotyczącego rynku fantastycznego w Izraelu. Tym razem opisana jest współczesna literatura tego kraju i jej wschodzące gwiazdy. Z jedną z nich – Lavie Tidharem – rozmawia Joanna Kułakowska, która pokazuje, że poziom wywiadów w „NF” na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy zanotował znaczący progres.

Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz w tradycyjnie dobrym stylu przedstawiają materiały z prasy międzywojennej na temat potwora z Loch Ness, natomiast Tymoteusz Wronka prezentuje dłuższą recenzję „Trupiej otuchy” Dana Simmonsa.

Część felietonistyczną rozpoczyna Maciej Parowski, który snuje rozważania na temat kina (nie tylko fantastycznego), następnie Rafał Kosik narzeka na zmiany w polskim języku, związane z pojawianiem się nowych słów i zmianą znaczenia tych już istniejących, zaś Łukasz Orbitowski poleca film Davida Koeppa „Opętanie” z Kevinem Baconem w roli głównej.

Proza polska

Pierwszym utworem literackim w marcowej „NF” jest „Falstart” Wawrzyńca Podrzuckiego, czyli przyjemny kryminał z elementami SF, w którym, oprócz ciekawej historii, na wyróżnienie zasługuje wizja świata przyszłości, z umiejętnie wplecioną refleksją dotyczącą coraz większej roli technologii w życiu człowieka.

W „Kre(jz)olce” Krystyny Chodorowskiej fabuła jest raczej pretekstowa, gdyż autorka, z zawodu tłumacz, skupia się bardziej na kwestii języka i tego, jak może się on zmienić przez najbliższych kilka, a może kilkadziesiąt lat. Chodzi jej głównie o mowę Internetu, coraz bardziej odciskającą piętno na komunikacji międzyludzkiej. Sam temat bardzo ciekawy, ale forma, w jakiej został przedstawiony, mało zjadliwa.

Proza zagraniczna

Genevieve Valentine bierze tymczasem na warsztat koncepcje androidów, mających jak najbardziej przypominać ludzi (fizycznie i psychicznie) oraz pomagać swoim właścicielom w otrząśnięciu się po stracie kogoś bliskiego. W „Czymś najbliższym” również pomysł bierze górę nad fabułą, która jest mało (nawet jak na opowiadanie) rozbudowana, a momentami mocno ckliwa. Oprócz kwestii technologicznych, ciekawie zarysowana jest relacja pomiędzy pracownikiem a korporacją przyszłości. Choć nie jest ona może przedstawiona w najbardziej odkrywczy sposób, to w połączeniu z resztą elementów tego utworu (a może na ich tle) prezentuje się nad wyraz dobrze.

W klimatach fantastyki naukowej rozgrywa się również „Dzika farma” Charlessa Strossa, której główni bohaterowie muszą mierzyć się z tytułowym tworem, będącym połączeniem grupy ludzi i maszyn. Autor w sprytny sposób przedstawił świat przyszłości, gdyż nie skupiał się na długich opisach konkretnych zjawisk, tylko powtykał je w różne miejsca fabuły, zostawiając czytelnikowi zadanie złożenia ich wszystkich do kupy. Dzieła najnowszej techniki oraz biotechnologii, które wymyślił Stross, a także wpleciona w to wszystko ekologia, łączą się tworząc coś niezwykłego.

Ostatnim opowiadaniem jest „Utracona dusza Marguerite Espinozy” Jeremiaha Tolberta, przedstawiająca losy mężczyzny trudniącego się odbieraniem dusz umierającym osobom i przetrzymywaniem ich dla nowych właścicieli. Problemy zaczynają się wtedy, gdy staje się on ofiarą spisku i musi zadecydować, czy ważniejsze jest utrzymanie pracy, czy sprawiedliwość. Interesująca fabuła (zwłaszcza kwestia zmieniających właścicieli dusz) plus sprawny warsztat autora daje razem kawałek sympatycznego fantasy.

Marcowy numer „Nowej Fantastyki” można określić jako przeciętny. Na dość niską ocenę wpływa przede wszystkim publicystyka, gdyż wyjątkowo mało tekstów z tego działu można nazwać ciekawymi. Z literaturą jest już znacznie lepiej, chociaż pośród zamieszczonych opowiadań zabrakło jakiejś mocno wyróżniającej się perełki, do której będzie się wracało po latach.